Znalazłam u teściowej książkę kucharską z czasów PRL-u pt. Ciasta, ciastka, ciasteczka. Wypiek domowy.
Jest tam kilka przepisów przyjaznych alergikom lub łatwo dających się na takie
przerobić – między innymi ten mazurek. Fajna opcja dla tych, którzy nie potrafią
się zdecydować, czy upiec babę, czy mazurek – tu mamy 2 w jednym. Ciasto
drożdżowe można przygotować z poniższego przepisu lub z innego sprawdzonego,
który nie wymaga tak długiego czasu wyrastania ciasta, np. wegańskie propozycje tutaj lub tutaj. Ja
w każdym razie polecam ten pomysł – u nas ciasto długo się nie ostało i jak
rzadko - smakowało wszystkim:)
DROŻDŻOWY MAZUREK BAKALIOWY
Ciasto:
½ kg mąki
3 dkg drożdży (dałam 1/3 kostki, czyli ok. 33g)
15 dag miękkiego masła (dałam 10 dag masła sklarowanego, może być margaryna bezmleczna)
4 żółtka (w zamian dałam ok. 0,5 szklanki przecieru z dyni)
0,5 szklanki mleka (dałam Bebilon Pepti, można dać roślinne)
25 dag cukru
Na wierzch:
1 jajeczko przepiórcze roztrzepane z wodą lub dżem morelowy lekko rozprowadzony
wodą do posmarowania ciasta
5 dag rodzynków*
5 dag orzechów (dałam posiekane migdały) *
5 dag skórki pomarańczowej (dałam, ale młodemu wyskubywałamJ)*
(dołożyłam jeszcze 5 dag żurawiny) *
+cukier puder i trochę wody na lukier (ja dodałam jeszcze
nieco Amaretto, dzięki temu lukier miał migdałowy smak)
lub cukier typu
gruba rafinada do posypania ciasta (tak było w oryginalnym przepisie)
* Ilość bakali można nieco zwiększyć. Dajemy to, co lubimy i
możemy (można jeszcze dosypać lub za coś podmienić posiekane suszone morele,
figi, daktyle, kandyzowany imbir etc.)
Drożdże rozetrzeć z łyżeczką cukru, wymieszać z łyżką mąki i
łyżką ciepłego mleka. Dodać do reszty składników ciasta (oprócz cukru),
zostawić w misce przykrytej ściereczką do wyrośnięcia. Ciasto jest ciężkie i
rośnie długo, dlatego najlepiej pozwolić mu rosnąć całą noc. W przepisie
oryginalnym ciasto należało zawiązać luźno w serwetę i włożyć na noc do
naczynia z zimną wodą.
Wyrośnięte
ciasto wyłożyć na stolnicę, dodać cukier,
zagnieść, przykryć ponownie i zostawić na godzinę. Rodzynki i żurawinę
sparzyć
wrzątkiem i osączyć (jeśli używamy innych owoców suszonych, trzeba je
posiekać
i też przelać wrzątkiem). Gdy wyrośnie rozwałkować w prostokąt,
przełożyć do foremki wyłożonej papierem do pieczenia, posmarować jajkiem
przepiórczym lub dżemem morelowym z wodą, posypać bakaliami i
ewentualnie grubym
cukrem. Wierzch ciasta przykryć papierem do pieczenia (ja zapomniałam i
przypiekłam nieco za bardzo rodzynki). Piekłam ok. 30 minut w 180ºC.
Jeśli nie posypaliśmy ciasta cukrem, można zrobić kratkę z lukru (cukier
puder utarty na gęstą masę z odrobiną wody). Smacznego!