▼
czwartek, 22 lipca 2010
LODY CZEKOLADOWE NA MLEKU KOKOSOWYM
Idealne lody dla uczulonych na mleko krowie lub na diecie kandydozowej - smakują prawie tak samo, jak normalne. Smaku kokosowego o dziwo nie czuć, co dla jednych będzie wadą, dla innych zaletą. Mojej córce smakowały tak, że nie mogłam jej od nich odciągnąć.
LODY CZEKOLADOWE NA MLEKU KOKOSOWYM
Składniki:
Puszka mleka kokosowego (NIE light)
2 jajka
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
ok. 4 łyżki ksylitolu (do smaku)
2 łyżki kakao
Wykonanie:
W garnku na mleko (takim z gwizdkiem, o podwójnym dnie) zagotować mleko kokosowe zmiksowane z kakao i z ksylitolem. Jajka ubić na pienistą masę, cały czas miksując dodać do nich chochlę gorącego kakao, a po chwili jeszcze jedną. Wlać masę jajeczną do kokosowego kakao. Cały czas mieszając podgrzewać kilka minut, aż masa zacznie gęstnieć (jeśli w masie zanurzymy łyżkę i przejedziemy palcem po jej wypukłym dnie, masa nie powinna się zlewać z powrotem). Trzeba być czujnym, bo jak przedobrzymy, to nam się wszystko zetnie i będzie po zabawie. Kiedy masa zgęstnieje, zdejmujemy ją z ognia i chłodzimy do temperatury lodówkowej. Następnie wlewamy do maszynki do lodów i postępujemy według instrukcji producenta.
ale pysznie wyglądają;D
OdpowiedzUsuńno ja i na takie mleko uczulona jestem niestety.z lodami pożegnałam się kilka lat temu. a tak zachęcająco wyglądają;)
OdpowiedzUsuńz kokosowym posmakiem byłyby pyszne, ale by trzeba było Malibu dodać by to osiągnąć (:
OdpowiedzUsuńprawdziwie czekoladowe. akurat na ta pogodę.
OdpowiedzUsuńJa bym sobie wrzuciła taką gałeczkę do kawy :)
OdpowiedzUsuńmnie chyba też nie można by odciągnąc od takich cudnych lodów.. :-)
OdpowiedzUsuńpysznie czekoladowe!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Paula
mam pyytanie, czy trzeb miec ta maszynke do lodow?
OdpowiedzUsuńNie trzeba - można miksować kilkukrotnie masę podczas zamarzania, żeby rozbić kryształki lodu, ale na pewno najlepsze lody są jednak z maszynki - wtedy mają konsystencję jak te kupowane.
UsuńAleż pysznie wyglądają te lody. Przymierzam się do zrobienia lodów w domu. Własnie bez maszynki. Propozycja warta uwagi. Pozdrawiam, Krys
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jak wychodzą bez maszynki - mam nadzieję, że dobrze:)
OdpowiedzUsuńo rany to coś dla mojego Potomka z kandydozą :) Będę próbować, na pewno ! Przy okazji - mam prośbę: czy byłaby pani uprzejma skontaktować się z mną poprzez wiadomość z bloggera albo mail? Chciałam panią o coś zapytać , ale prywatnie i nie widzę możliwości kontaktu na pani stronie. Dzięki !!
OdpowiedzUsuń