Karnawał trwa, nie może więc też zabraknąć w nim pączków. Miałam trzy podejścia, zanim udało mi się usmażyć pączki, które mnie usatysfakcjonowały (pod przepisem znajdziecie dodatkowe wskazówki o tym, jak usmażyć dobre pączki, nie tylko te wegańskie). Te (mimo że nie były aż tak leciutkie jak takie na żółtkach) rozeszły się błyskawicznie – nie został ani jeden na drugi dzień do porannej kawy. Przepis pochodzi z gazety, z moimi zmianami.
PĄCZKI bez jajek dla wegan i alergików
Składniki (na 10 niewielkich pączków):
250 g mąki pszennej
szczypta soli
50 g cukru
30 ml oleju (lub 25 g roztopionej i wystudzonej margaryny bezmlecznej)
150 ml letniej wody (ja dałam 1:1 z mlekiem kozim)
40 g świeżych drożdży (lub 20 g suszonych)
½ łyżki spirytusu
Oraz:
dżem do nadziania
olej, smalec lub mieszanka tychże do smażenia
cukier puder do posypania
Ze świeżych drożdży zrobić rozczyn (wykorzystać do tego np. 30 ml ciepłej wody odlanych z naszych 150 oraz po 1 łyżeczce cukru i mąki). Wszystkie składniki wymieszać, wyrobić* i pozostawić w ciepłym miejscu do podwojenia objętości (około 1 godziny). Po tym czasie wyjąć ciasto na oprószoną mąką powierzchnię, grubo rozwałkować i wyciąć szklanką pączki. Ułożyć je na ściereczce, przykryć i pozostawić do podwojenia objętości.
W szerokim naczyniu rozgrzać tłuszcz**, smażyć pączki z obu stron, po kilka na raz. Odsączyć z tłuszczu na papierze kuchennym. Lekko przestudzone można nadziać dżemem (rękawem cukierniczym ze specjalną nasadką lub dużą strzykawką). Posypać cukrem pudrem. Smacznego!
Ważne:
*Ja mam do wyrabiania ciasta drożdżowego stosunek dosyć sceptyczny – zazwyczaj specjalnie nie wysilam się przy tej czynności, a ciasta i tak wychodzą. Z moich doświadczeń z pączkami wynika jednak, że przy nich akurat warto się przyłożyć i wyrobić ciasto staranniej.
**Niezmiernie istotną sprawą przy smażeniu pączków jest temperatura tłuszczu. Nie może być za wysoka, bo za szybko zbrązowieją, a w środku będą surowe. Nie może też być za niska, bo nasiąkną tłuszczem. Najlepiej podgrzać tłuszcz do takiej temperatury, żeby po wrzuceniu kawałka ciasta do rondla tłuszcz zaczynał skwierczeć, a ciasto zezłociło się w ciągu minuty. Wtedy maksymalnie skręcamy gaz i zaczynamy smażenie.