Wiem, że już raczej za późno, żebyście wybrali jeszcze coś z
poniższych przepisów do upieczenia na Święta, ale może któreś ciasto
wybierzecie na imprezę sylwestrową? Poniżej zebrałam przepisy o typowo
świątecznym klimacie – z makiem, niby-czekoladowe lub z przyprawami korzennymi.
Przy okazji życzę wszystkim, którzy do mnie zaglądają wiele dobrego na
nadchodzące Święta – obyśmy spędzili je bezpiecznie i radośnie, ciesząc się
bliskością naszych rodzin i przyjaciół. Wesołych Świąt!
▼
sobota, 22 grudnia 2012
środa, 19 grudnia 2012
KORZENNY KEKS JABŁKOWY
Bardzo ciekawe ciasto – jeśli jesteście na diecie,
powinniście być zachwyceni. To, że można do ciasta nie dać jajek, to już wiem
od dawna, ale teraz dowiedziałam się, że można upiec ciasto bez żadnego
tłuszczu i w ogóle nie będzie suche! Przeciwnie, ciasto jest lekko wilgotne,
ale bez zakalca, o zwartym miąższu (nie rośnie za wiele). Jedyne, co bym w nim
zmieniła, to skład korzennych przypraw – mój ulubiony zestaw to imbir, goździki
i cynamon. Ogólnie polecam, a przyznam, że byłam pełna sceptycyzmu, zabierając
się do pieczenia (obawiałam się, że zmarnuję pół kilo bakalii – ale spokojnie,
nic z tych rzeczy;-). Oryginalny przepis stąd.
KORZENNY KEKS JABŁKOWY
- 50 dag słodkich jabłek (dałam odmianę Champion)
- 10 dag suszonych śliwek
- 10 dag suszonych moreli
- 10 dag suszonych daktyli
- 10 dag rodzynek (dałam po 50g rodzynek i suszonej żurawiny)
- 10 dag migdałów, ze skórką, przeciętych na pół
- 2 łyżki syropu z buraka/ melasy /słodu / sztucznego miodu
- 1 średnia obrana marchewka
·
po 1/4 łyżeczki cynamonu, kardamonu, anyżku, kolendry
– zmielone (utłukłam w moździerzu)
·
sok i otarta skórka z 1/2 cytryny (dałam sok z
cytryny, a skórkę z limonki, bo akurat miałam)
Jabłka obrać zetrzeć na tarce (grube oczka), a marchew zetrzeć (malutkie oczka). Bakalie grubo posiekać. Dodać sok i skórkę z cytryny oraz syrop z buraka. Wszystko razem wymieszać, nakryć folią i zastawić na 10-12 godzin w chłodnym miejscu (ja dałam do lodówki). Potem dodać:
Jabłka obrać zetrzeć na tarce (grube oczka), a marchew zetrzeć (malutkie oczka). Bakalie grubo posiekać. Dodać sok i skórkę z cytryny oraz syrop z buraka. Wszystko razem wymieszać, nakryć folią i zastawić na 10-12 godzin w chłodnym miejscu (ja dałam do lodówki). Potem dodać:
·
2,5 szklanki mąki pszennej, orkiszowej, białej,
razowej (ostatnio dałam orkiszową razową, drobno mieloną) wymieszane z
·
2 łyżeczkami proszku do pieczenia
Zagnieść, włożyć do formy keksowej (ok. 30cm) wysmarowanej tłuszczem i wysypanej mąką/kaszą manną lub bułką tartą albo wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w 180º ok. 50-60 minut. Wystudzić, zawinąć w papier do pieczenia, jeść na drugi dzień (ciasto jest świeże ok. 10 dni). Można dodać jeszcze trochę tartej skórki z pomarańczy, z 10 dag orzechów, a gotowy keks polać lukrem z cukru pudru, posypać cukrem pudrem, lub polać polewą karbową albo czekoladową.
Zagnieść, włożyć do formy keksowej (ok. 30cm) wysmarowanej tłuszczem i wysypanej mąką/kaszą manną lub bułką tartą albo wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w 180º ok. 50-60 minut. Wystudzić, zawinąć w papier do pieczenia, jeść na drugi dzień (ciasto jest świeże ok. 10 dni). Można dodać jeszcze trochę tartej skórki z pomarańczy, z 10 dag orzechów, a gotowy keks polać lukrem z cukru pudru, posypać cukrem pudrem, lub polać polewą karbową albo czekoladową.
sobota, 8 grudnia 2012
KRAJANKA KAROBOWA Z MASŁEM SŁONECZNIKOWYM
To skoro ten karob
taki zdrowy – jak zachwala Mama Alergika – daję przepis z karobem. Zaletą
przepisu jest to, że nie trzeba włączać piekarnika, który pewnie wkrótce zajmą
Wam typowo świąteczne wypieki: serniki, makowce, pierniki etc. A przepis, który
stanowił bazę dla poniższej krajanki znajdziecie na moim drugim blogu, czyli
tutaj.
KRAJANKA KAROBOWA Z MASŁEM SŁONECZNIKOWYM
- 30 g sklarowanego masła
- 30 g margaryny bezmlecznej (lub po prostu 60 g jednego lub drugiego)
- ¼ szklanki melasy, słodu, golden syropu lub sztucznego miodu
- 120 g brązowego cukru
- ok. 2/3 szklanki domowego (lub kupnego) masła słonecznikowego
- 2 łyżki karobu
- 1 szklanka płatków owsianych
- 1 szklanka ekspandowanego ziarna (np. ryżu dmuchanego, ekspandowanego prosa, etc., ewentualnie poppingu z amarantusa, ale on ma charakterystyczny smak)
- można dosypać trochę wiórków kokosowych lub migdałów, ale niekoniecznie
Wykonanie:
piątek, 7 grudnia 2012
ROZWIĄZANIE KONKURSU
Dziewczyny (hm, i chłopcy - jeśli jacyś czytają)!
Po raz pierwszy zorganizowałam u siebie na blogu konkurs i okazało się, że nie mogłabym jednak robić tego zawodowo, bo ja chcę, żeby każdy wygrał. Dlatego zmieniłam nieco zasady konkursu w trakcie jego trwania (ale nie martwcie się na zapas;-). I to było pierwsze wykroczenie, które popełniłam. Ale co tam - mój konkurs, moje zasady:) Drugie wykroczenie było znacznie gorsze, ale o tym za chwilę.
W konkursie wzięły udział trzy osoby (tak trzy - nie mam pojęcia, dlaczego jeden z komentarzy wyświetla się tylko u mnie na mailu, a nie pod wpisem na blogu): Pozytywnie Kreatywnie, Szczęśliwy Robaczek i Muffinkowa Mama (to właśnie jej komentarza nie widać na blogu). Jako komisję losującą wybrałam moją córkę, która wybrała - ta, dam - Muffinkową Mamę. I teraz przyznam się Wam do pewnego przekrętu (to jest to drugie wykroczenie - trochę mi wstyd, ale co tam. Muffinkowa Mamo - wybacz mi, proszę!). Ponieważ Muffinkowa Mama napisała, że marzą jej się naleśniki z bitą śmietaną, a ja uznałam, że do naleśników to może wystarczy jej tylko jedno opakowanie Milli, postanowiłam zrobić jeszcze jedno losowanie. Dałam karteczki mojemu synkowi. I wiecie co, losu jednak nie da się oszukać - on też wybrał Muffinkową Mamę! Po tym wyraźnym sygnale postanowiłam już nie sprzeczać się więcej z Panią Fortuną i dlatego ogłaszam, że nagrodę główną w konkursie z Millą zdobywa Muffinkowa Mama. Zapytacie: jak to nagrodę główną, przecież była tylko jedna nagroda? A tak to, że Muffinkowa Mama dostanie obiecane dwa opakowania Milli, ale pozostałe dwie dziewczyny, czyli Pozytywnie Kreatywnie i Szczęśliwy Robaczek dostaną po jednym, jako nagrodę pocieszenia. W ten właśnie sposób zmieniłam zasady:)
OSa
PS: Gwoli wyjaśnienia dodaję, że producent Milli nie jest moim sponsorem:-) Jeśli już, to są nimi moja kuzynka i jej córka, które załatwiły mi Millę w ilościach niemalże hurtowych;-) Dzięki Basiu, dzięki Krysiu!