piątek, 29 czerwca 2012

KRUSZONKA NA OLEJU


 

Lubicie kruszonkę? Ja uwielbiam, ale ostatnio rzadko jej używałam – masła nie mogłam dodać, a wolę unikać margaryny do pieczenia. Rozwiązaniem okazała się kruszonka na oleju – jest słodka, krucha i pyszna (może nieco zbyt krucha –trochę brakuje jej tej maślanej struktury), no i nie zawiera utwardzanej margaryny. Na pewno jeszcze nie raz wykorzystam ją w wypiekach. Ciasto drożdżowe na zdjęciu zrobiłam z mojego ulubionego przepisu (klik klik).

KRUSZONKA NA OLEJU

Składniki:

½ szklanki mąki
½ szklanki cukru pudru
niecałe ½ szklanki oleju

Wykonanie:

Składniki zarobić. Pokruszyć na ciasto drożdżowe po przełożeniu go do foremki. Odstawić do wyrośnięcia i upiec w 180ºC. Smacznego!





sobota, 16 czerwca 2012

EKSPRESOWA DOMOWA KAROBELLA


 

Jakiś czas temu przytaczałam tutaj przepis na krem karobowy do wafli, który – choć bardzo smaczny – miał niestety za podstawę margarynę. Nie byłam z tego powodu szczęśliwa i wynalazłam taki oto krem, który można już zajadać łyżkami bez wyrzutów sumienia, że jemy coś niezdrowego (no, może oprócz zawartego w nim cukru). Krem jest – przynajmniej moim zdaniem – prze-pysz-ny i bardzo, bardzo go polecam, tym bardziej, że jest banalnie prosty w wykonaniu (jeśli mamy w domu paczkę mielonych migdałów, to wykonanie go zajmie nam nie więcej niż 5 minut).

EKSPRESOWA DOMOWA KAROBELLA

Składniki:

250 g migdałów lub słonecznika
2 łyżki karobu
5 łyżek cukru pudru (można dać więcej)
50 ml oleju
75 ml wody/mleka roślinnego
+ 7 lekko kopiatych łyżek Babilonu Pepti lub mleka roślinnego w proszku

Wykonanie:

Migdały lub słonecznik zmielić w malakserze (ja kupuję migdały już zmielone, najlepiej w dużej ilości w formie mąki migdałowej). Można je wcześniej uprażyć na suchej patelni lub partiami w młynku do kawy (migdały już zmielone też można uprażyć, ciągle mieszając na malutkim ogniu), ale uprażone ziarna zdominują potem smak kremu, więc zależy od tego jaki efekt chcemy uzyskać. Ja uważam, że najsmaczniejsza jest wersja ze zwykłymi mielonymi migdałami, bez prażenia. Do zmielonych ziaren dodać olej, cukier i karob. Miksować, wlewając stopniowo płyn. Można dodać mniej płynu (tak około 50 ml), wtedy nie trzeba już dodawać mleka w proszku (będzie wegańsko). Przepis jest bardzo podatny na adaptację – krem można zagęścić dodając więcej mleka w proszku lub mielonych migdałów, rozrzedzić płynem, dosłodzić cukrem lub wzmocnić karobem, żeby osiągnąć efekt, który Was zadowoli. Smacznego!


środa, 6 czerwca 2012

KOLOROWIEC DLA WEGAN I ALERGIKÓW


Bardzo fajne ciasto, lekkie i owocowe, w dodatku efektownie wyglądające. Z osób, które go spróbowały, już dwie poprosiły mnie o przepis. Jest z nim nieco zachodu, ale za to można zrobić wrażenie na gościach. Z podanych proporcji wychodzi solidna porcja. Oryginalny przepis znaleziony tutaj.

KOLOROWIEC DLA WEGAN I ALERGIKÓW

Ciasto:
Z tego lub jeszcze lepiej z tego przepisu (tylko w tym drugim przypadku musimy zwiększyć ilość cukru) pieczemy dwa duże blaty na szerokość całej blachy do ciastek (ciasto można rozwałkować cienko już na papierze do pieczenia i przenieść całość na blachę), po czym jeszcze ciepłe przekrawamy na pół, żeby otrzymać w sumie 4 blaty.

Masa pomarańczowa:
- 600 ml soku Pysio (oryg.: marchew, banan, jabłko; ja dałam marchew, brzoskwinia, jabłko)
- 2 budynie śmietankowe

Masa zielona:
- 600 ml soku Pysio ( banan, jabłko, kiwi )
- 2 budynie śmietankowe

Masa biała:
- 600 ml soku Pysio ( oryg.: banan, jabłko, brzoskwinia; ja dałam sok bananowy )
- 2 budynie śmietankowe

Dodatkowo:
Lukier (z cukru pudru i wody lub, jak u mnie z cukru pudru i likieru Blue Curaçao) + kolorowa posypka do dekoracji.

Wykonanie:

Każdą masę zrobić kolejno w ten sam sposób. Połowę soku zagotować,  w połowie rozprowadzić budynie. Budynie gotować na soku (nie martwcie się, jeśli masa początkowo się „zgluca” – po chwili mieszania wszystko się wygładza). Ciepłą masę rozprowadzać na placku i przykrywać kolejnym. Wierzch wystudzonego ciasta udekorować lukrem. Ciasto jest najlepsze na drugi i trzeci dzień. Pierwszego dnia placki są twarde, muszą zmięknąć od wilgoci w masach, a po trzecim dniu robią się już nieco za wilgotne. Smacznego!