Bardzo ciekawe ciasto – jeśli jesteście na diecie,
powinniście być zachwyceni. To, że można do ciasta nie dać jajek, to już wiem
od dawna, ale teraz dowiedziałam się, że można upiec ciasto bez żadnego
tłuszczu i w ogóle nie będzie suche! Przeciwnie, ciasto jest lekko wilgotne,
ale bez zakalca, o zwartym miąższu (nie rośnie za wiele). Jedyne, co bym w nim
zmieniła, to skład korzennych przypraw – mój ulubiony zestaw to imbir, goździki
i cynamon. Ogólnie polecam, a przyznam, że byłam pełna sceptycyzmu, zabierając
się do pieczenia (obawiałam się, że zmarnuję pół kilo bakalii – ale spokojnie,
nic z tych rzeczy;-). Oryginalny przepis stąd.
KORZENNY KEKS JABŁKOWY
- 50 dag słodkich jabłek (dałam odmianę Champion)
- 10 dag suszonych śliwek
- 10 dag suszonych moreli
- 10 dag suszonych daktyli
- 10 dag rodzynek (dałam po 50g rodzynek i suszonej żurawiny)
- 10 dag migdałów, ze skórką, przeciętych na pół
- 2 łyżki syropu z buraka/ melasy /słodu / sztucznego miodu
- 1 średnia obrana marchewka
·
po 1/4 łyżeczki cynamonu, kardamonu, anyżku, kolendry
– zmielone (utłukłam w moździerzu)
·
sok i otarta skórka z 1/2 cytryny (dałam sok z
cytryny, a skórkę z limonki, bo akurat miałam)
Jabłka obrać zetrzeć na tarce (grube oczka), a marchew zetrzeć (malutkie oczka). Bakalie grubo posiekać. Dodać sok i skórkę z cytryny oraz syrop z buraka. Wszystko razem wymieszać, nakryć folią i zastawić na 10-12 godzin w chłodnym miejscu (ja dałam do lodówki). Potem dodać:
Jabłka obrać zetrzeć na tarce (grube oczka), a marchew zetrzeć (malutkie oczka). Bakalie grubo posiekać. Dodać sok i skórkę z cytryny oraz syrop z buraka. Wszystko razem wymieszać, nakryć folią i zastawić na 10-12 godzin w chłodnym miejscu (ja dałam do lodówki). Potem dodać:
·
2,5 szklanki mąki pszennej, orkiszowej, białej,
razowej (ostatnio dałam orkiszową razową, drobno mieloną) wymieszane z
·
2 łyżeczkami proszku do pieczenia
Zagnieść, włożyć do formy keksowej (ok. 30cm) wysmarowanej tłuszczem i wysypanej mąką/kaszą manną lub bułką tartą albo wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w 180º ok. 50-60 minut. Wystudzić, zawinąć w papier do pieczenia, jeść na drugi dzień (ciasto jest świeże ok. 10 dni). Można dodać jeszcze trochę tartej skórki z pomarańczy, z 10 dag orzechów, a gotowy keks polać lukrem z cukru pudru, posypać cukrem pudrem, lub polać polewą karbową albo czekoladową.
Zagnieść, włożyć do formy keksowej (ok. 30cm) wysmarowanej tłuszczem i wysypanej mąką/kaszą manną lub bułką tartą albo wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w 180º ok. 50-60 minut. Wystudzić, zawinąć w papier do pieczenia, jeść na drugi dzień (ciasto jest świeże ok. 10 dni). Można dodać jeszcze trochę tartej skórki z pomarańczy, z 10 dag orzechów, a gotowy keks polać lukrem z cukru pudru, posypać cukrem pudrem, lub polać polewą karbową albo czekoladową.
Ale się zrobiłam głodna patrząc na ten keks :-)
OdpowiedzUsuńU mnie też dziś bardzo świątecznie, i tak od kilku dni :-)
Uwielbiam ten czas, a Ty?
Pozdrawiam serdecznie!
Basia
Świetnie wygląda u ciebie , u mnie to ciasto jest praktycznie na każde święto Bożego Narodzenia
OdpowiedzUsuńBasia:
OdpowiedzUsuńJa zwykle nie mam czasu delektować się okresem przedświątecznym i tak jest również w tym roku - niestety. Co roku marzę sobie, żeby spokojnie upiec i udekorować chatkę z piernika i jeszcze mi się to nie udało:(
Fajny, a nawet bardzo fajny keksik zrobiłaś :)
OdpowiedzUsuńPatyska,
OdpowiedzUsuńTy chyba też go piekłaś, bo widziałam Twój komentarz pod oryginalnym przepisem? Ale faktycznie keksik był całkiem przyjemny. Goście też chwalili, mimo że nie są na żadnej diecie:)