Te słodkie gałązki
były naszym przysmakiem tłustoczwartkowym. W smaku bardzo przypominają chrust.
Przepis znalazłam w starym Moim Gotowaniu i niestety okazał się nieco felerny – tzn. wszystko grało, póki nie
wycisnęłam ze szprycy grubych karbowanych pałeczek i nie wrzuciłam ich na olej.
Po ok. minucie pałeczki zaczęły eksplodować! Na szczęście uniknęliśmy
poparzenia gorącym olejem, ale kuchnię miałam całą usmarowaną. Rozwiązaniem
okazało się toczenie na stolnicy cienkich wałeczków (wyciskanie takich ze szprycy
okazało się zbyt uciążliwe) – z cienkimi patyczkami nic groźnego się nie
działo.
CHURROS dla wegan i alergików
Składniki:
2 szklanki mąki
½ litra wody
spora szczypta soli
olej do smażenia
cukier puder do posypania
Wykonanie:
W garnku zagotować wodę z solą. Garnek zdjąć z ognia, wsypać
mąkę. Miksować, aż powstanie gęste ciasto, które będzie lekko odchodzić od
ścianek naczynia (dla mojego miksera to była za ciężka próba, więc po krótkim
zmiksowaniu zaczęłam miesić ciasto łyżką, a jak troszkę przestygło wyrobiłam je
ręką. Po wyrobieniu jego konsystencja przypominała ciastolinę – było bardzo
przyjemne w obróbce, praktycznie wcale się nie lepiło). Zostawić pod
przykryciem na 10 minut (u mnie stało dłużej, bo młody zaczął mi przeszkadzać i
musiałam przerwać przygotowania). Dużą ilość oleju rozgrzać w garnku. Z ciasta
rolować wałeczki o średnicy fasolki szparagowej i kroić je na kilkucentymetrowe
kawałki. Smażyć na rumiano, osączać na papierze kuchennym i zajadać posypane
cukrem pudrem. Smacznego!
Fajowe :) A one bardziej chrupiące i kruche, czy bardziej twarde?
OdpowiedzUsuńCiekawe, dlaczego wyciskane eksplodowały...
Nie chodziło o wyciskanie, tylko o grubość. Cienkie wyciskane też nie wybuchały, tylko to wyciskanie było tak uciążliwe, że wolałam toczyć. A co do konsystencji, to nie były twarde, raczej miękko-kruche, a te, które przechowałam w pudełku do następnego dnia zrobiły się jakby lekko gumowate. Lepiej zjeść od razu lub zostawić na otwartym talerzu.
Usuń