Bardzo przyjemne
amerykańskie oponki na proszku dla małych (i dużych) wegan i alergików. Przepis
znalazłam u Mamy Alergika i cytuję go za nią poniżej z moimi uwagami. Posypka
na pączkach niestety nie była hipoalergiczna, ale nie mogłam się oprzeć, żeby kilku
nie udekorować.
WEGAŃSKIE DONATY NA DZIEŃ DZIECKA
Składniki:
100 ml mleka roślinnego (o temperaturze pokojowej) – dałam
Bebilon Pepti
80 ml soku jabłkowego (naturalny bez cukru o temperaturze
pokojowej)
1 łyżeczka naturalnego ekstraktu z wanilii
80 g cukru trzcinowego drobnego
350 g mąki pszennej lub orkiszowej jasnej
1 pełna łyżka naturalnego proszku do pieczenia – dałam
zwykły, bo tylko taki miałam
½ łyżeczki cynamonu – dałam sporą szczyptę
½ łyżeczki gałki muszkatołowej – dałam małą szczyptę
2 łyżki roztopionej margaryny bezmlecznej lub masła
klarowanego
cukier puder (+ ewentualnie trochę wody na lukier)
ok. 750 ml oleju rzepakowego do smażenia
Wykonanie:
W misce umieszczamy sok jabłkowy, ekstrakt wanilii oraz
cukier, całość chwilę miksujemy i dodajemy margarynę lub masło klarowane. Mąkę
przesiewamy wraz z proszkiem do pieczenia, dodajemy cynamon i gałkę
muszkatołową, mieszamy. Przelewamy składniki mokre do suchych, dolewamy mleko i
łączymy je wyrabiając ręcznie (jeśli wydaje się nam ono za rzadkie dosypmy
delikatnie trochę mąki – ja nie dałam), tak aby uzyskać gładkie ciasto. Na
podsypanej mąką stolnicy lub na stolnicy silikonowej (jak u mnie)
rozwałkowujemy ciasto na grubość ok. 0,7 mm, wykrawamy koła o ok. 7 cm
średnicy, a w ich środku przy pomocy małego kieliszka, wykrawamy dziurkę
tworząc kształt oponek.
W średniej wielkości płaskim garnku umieszczamy olej i
rozgrzewamy go do 175°C (najlepiej mieć
pod ręką termometr kuchenny – ja nie miałam. Tłuszcz powinien być gorący, ale
bez przesady – jeśli będzie za gorący pączki będą się nierówno smażyć. Ja
wyczułam temperaturę po pierwszej partii). Na rozgrzany tłuszcz kładziemy
delikatnie po kilka sztuk oponek, tak aby podczas smażenia nie stykały się ze
sobą i nie dotykały dna, smażymy ok. 2 minuty przewracając z obu stron. Usmażone,
rumiane oponki wykładamy na papier, aby odsączyć je od nadmiaru tłuszczu,
posypujemy cukrem pudrem lub lukrujemy. Smacznego!
Ślicznie udekorowałaś!
OdpowiedzUsuńTa, samą chemią;)
UsuńAle piękne wyszły:) Też się przymierzała do lukrowania ale zawsze mniejsza ilość cukru wygrywa:) W polewie czekoladowej (karobowej) też by fajnie wyszły, chyba czas do nich wrócić:)
OdpowiedzUsuńJa też normalnie nie lukruję i w ogóle pączki robię rzadko, ale raz na czas można sobie pozwolić.
Usuń